sobota, 29 października 2016

Boję się....

Boję się cieszyć z dobrych rzeczy.
Bo kiedy to robię, zawsze zdarza się coś co zmienia wszystko o 180 stopni.

Na razie akceptuję passę która trwa w moim życiu.
I jestem wdzięczna, że zawodowo się rozwijam.
Naprawdę.

심각

Jak widać mój bzik dotyczący nauki koreańskiego wcale nie zmalał.  Wręcz przeciwnie, coraz poważniej podchodzę do nauki.

W chwilach pomiędzy pracą, studiami (tak, kolejna podyplomówka), nauką niemieckiego, angielskiego wcisnęłam jeszcze koreański.

Śpię po 5 godzin, ale to szczegół którym na chwilę obecną się nie przejmuje.

Staram się dzielić czas pomiędzy córkę, pracę, obowiązki i znajdować coś co mnie zadowala, choć niekoniecznie jest przydatne...


wtorek, 19 kwietnia 2016

Kiedy rzeczywistość zderza się z marzeniami...

Może i nie wszystko jest jak w marzeniach.

Ale przy każdej chwili zwątpienia, przy każdej chwili zniechęcenia, powtarzam jak mantrę:
"DASZ RADĘ! MASZ CEL!
DĄŻYSZ DO PEWNEGO PUNKTU,
WIĘC NIE MA ODWROTU".

Akceptuję więc pewne niedogodności, daję z siebie wszystko, staram się być dobra i prę do przodu.

W końcu najbliższy cel to zmiana umowy z okresu próbnego na czas określony.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Kiedy zły czar znika....

Czasami- bardzo rzadko- przychodzi taki dzień, że pomimo zwątpienia, ciągłych upadków zakończonych czołganiem się z nosem przy podłodze, zdarza się coś niespodziewanie dobrego.

1 kwiecień- pryma aprilis.
Telefon dzwoni.
Prośba o spotkanie 2 miesiące po rozmowie kwalifikacyjnej, którą niby przeszłam dobrze ale jednak coś nie odpowiadało.
Jadę! Nie do końca wyglądająca, z mieszanymi uczuciami.

Na dzień dobry słyszę, że mam pracę, dostaję dokumenty do wypełnienia, dane do faktury na którą mam kupić obuwie zmienne.

Słucham dalej... niemożliwe przecież! Ja nie mam w życiu takiego szczęścia przecież!

Musi być gdzieś haczyk!- myślę. Musi i już. Więc.....

Cały etat, umowa o pracę, stanowisko marzeń, grupa marzeń...

W ukryciu pod stołem szczypię się po rękach bo nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
Słucham dalej.... czekam na haczyk...

Środa, czwartek, piątek po trzy godziny, żeby grupa się do mnie przyzwyczaiła- myślę ok, racjonalne podejście.
Przyszły poniedziałek wielki start!

Zaraz, zaraz- myślę- a gdzie haczyk?!?!
W końcu nie wytrzymuję i pytam- Pani Dyrektor, ale to nie pryma aprilis?
Pada krótka odpowiedź- NIE- i wybuch śmiechu.

"WITAMY NA POKŁADZIE", pożegnanie i wracam już do domu.
W samochodzie krzyczę ze szczęścia!

Teraz tylko myślę o tym  by było dobrze.

FIGHTING!
FIGHTING!
FIGHTING!

wtorek, 8 marca 2016

....

Kiedy czujesz się tak pustym, że wszystkie wnętrzności są niczym dzbany w których zabrakło wody dla spragnionego.

Kiedy już nie chcesz nic czuć i zatapiasz się w wewnętrznej pustce nakładając kolejną maskę.

Kiedy nauczysz się już tak dobrze udawać obojętność, że zapominasz co jest prawdą a co fałszem.

Kiedy jesteś tak bardzo samotny, że ból rozsadza Ci serce.

Kiedy jedyną możliwością aby pokazać na zewnątrz co czujesz, są filmy na których możesz zapłakać....

Czy jestem jeszcze człowiekiem?
Czy już tylko gruzowiskiem, z którego nic nie można odzyskać?

wtorek, 1 marca 2016

Master’s Sun

Kiedyś ktoś mnie spytał skąd moja fascynacja k-dramą i Koreą.
Byłam wtedy podlotkiem i wszyscy utożsamiali Koreę z terrorem i władzą absolutną, nie rozdzielając jej na Koreę Północną i Koreę Południową- w której się zakochałam...

Minęło wiele lat, fascynacja malała i rosła w zależności od etapu na jakim byłam w życiu...

Dalej fascynuje mnie kultura, tradycja, formalny i nieformalny sposób podejścia do człowieka, szacunek do starszych... Wiele jest tego tak samo jak wiele jest sposobów życia Europejczyka które mi nie odpowiadają.

Bardzo często czuję się nie na miejscu, nie podoba mi się to co widzę obok.
Czasami mam wrażenie, że nie pasuję do tego świata, że mój światopogląd, moje podejście do życia kłuci się z codziennością.

Co wtedy robię?

Przedstawiam jednego z moich ulubionych aktorów koreańskich - So Ji Sub.


Ratował mnie już nie z jednych depresyjnych opałów:)
Od wczoraj Master's Sun- 17 odcinków, 17 godzin, tyle czasu bez zbędnego analizowania szarej burej codzienności :)

niedziela, 28 lutego 2016

Grypa ...

Kruszynę położyło na całego..

A co robi matka polka pomiędzy mierzeniem temperatury i podawaniem leków?

Wciąga 3 k-dramy, bo przecież i tak w nocy nie ma jak spać.


Na tapecie Pinocchio, Oh My Venus i My Love From the Star.

Pinocchio świetne- chociaż długo zabierałam się żeby to obejrzeć.

W nagrodę był jeden z ulubionych aktorów koreańskich So Ji Sub i Oh My Venus.
Nie można się nie zakochać... Bo Sub bo wszystko takie oh i ah... i jeszcze chudnięcie ... CUDO!

No i Love From the Star- trafione przypadkiem. Chociaż Kim Soo Hyun nigdy mnie nie zachwycał- to chyba ta uroda laleczki, która jakoś nigdy do nie nie przemawiała- to w tej dramie mnie zachwycił. Nie jest to euforia jak do So Ji Sub'a czy Joo Jin Mo, jednak pasował idealnie...

Więc oczy zapłakane, serce pęknięte ilość razy niezliczoną, depresja pogłębiona, czas wracać do szarej rzeczywistości...

środa, 24 lutego 2016

to uczucie kiedy wszystko idzie na opak

Siedzę zamknięta w czterech ścianach z Kruszyną.
Leczymy przeziębienie żeby nie przerodziło się w jakieś gorsze świństwo.

I wcale nie czuję irytacji że cały tydzień który był zaplanowany co do godziny się posypał.
Naprawdę nie denerwuje mnie to, że brakuje szczepionek i przez owo przeziębienie, nie jest wiadomo kiedy dziecię przyjmie swoją dawkę.
Wcale nie wyprowadza mnie z równowagi to, że panie przedszkolanki podczas deszczu (o różnej intensywności) biorą dzieciaki na plac zabaw.

Oddychać, wdech, wydech, nie zapomnieć o oddychaniu....


piątek, 19 lutego 2016

powrót córy marnotrawnej....

Ponad dwa lata przerwy...

Przejrzałam bloga a w nim tyle zapału, tyle pozytywnego myślenia, nadziei na to że będzie lepiej...
Tyle mnie, której już nie ma.

Przez dwa lata przeszłam wiele złego, mniej dobrego- w sumie nic dobrego o ostatnich 2 latach powiedzieć nie mogę, brzmi to strasznie.

Najchętniej skasowałabym wszystko, żeby zacząć z nową czystą kartą.
Ale nie ma to sensu, co było kształtuje to co jest teraz, może w końcu uda mi się dzięki temu stworzyć coś lepszego.

Na tą chwilę...
  • Samotna matka
  • Samotna kobieta
  • Otyła (bardziej niż wcześniej)
  • Bezrobotna (pomimo kolejnego zawodu)
  • Na tą chwilę z myślami depresyjnymi (wspaniałe uczucie bycia zaszczutym pomimo zrobienia czegoś dobrego)
  • Niewiedząca co zrobić ze swoim życiem
  • Niewidząca żadnej szansy na lepsze jutro ( czy wspominałam o myślach depresyjnych?)